Korczak

„Dzieci mają wolny wstęp do mego pokoju. Umowa z góry: będzie się można bawić lub tylko półgłosem rozmawiać, albo bezwzględna cisza. Mam na przyjęcie gości małe krzesło, fotelik i stołeczek. Są trzy okna stykające się wzajmnie; środkowe otwarte; parapety nisko – 30 cm nad podłogą. Od szeregu lat codziennie umieszczam krzesełko, fotelik i stołek z dala od otwartego okna, bywa, że je ukrywam gdzieś w kącie. I codziennie wieczorem stoją niezmiennie przy oknie otwartym. Niekiedy widzę jak je od razu zdecydowanym ruchem przesuwają, niekiedy podnoszą cicho i ostrożnie, niemal ukradkiem. Najczęściej nie wiem jak to się stało. W różnych miejscach umieszczałem tygodniki ilustrowane, utrudniałem dostęp do okna doniczkami. I cieszyło mnie jak przemyślnie wymijają pokusy i usuwają przeszkody; otwarte okno zwycięża, nawet gdy wiatr, gdy deszcz, gdy zimno. (…) Dziecku potrzebny ruch, powietrze, światło – zgoda, ale i coś jeszcze. Spojrzenie w przestrzeń, poczucie wolności – otwarte okno.”*

Na ulicy Jaktorowskiej na Woli nadal stoi budynek Domu Dziecka założonego przez Janusza Korczaka i współprowadzonego ze Stefanią Wilczyńską. Nie ma już niestety pokoju doktora z trzema oknami. Pozostała ogromna wiedza pedagogiczna potwierdzona wieloletnią praktyką  z której możemy nadal czerpać i historia ludzi, którzy do końca poświęcili się temu co uznawali za najważniejsze.

Podczas wojny Dom Dziecka  Janusza Korczaka został przeniesiony na ulicę Śliską 16 – na teren getta. Tam zastała je Wielka Akcja Likwidacyjna.  4 sierpnia dzieci ruszyły w ostatnią drogę na Umschlagplatz a potem do Treblinki.

Korczak kilka razy miał możliwość wydostania się z getta. Nie chciał jednak zostawiać tam dzieci.

*Janusz Korczak „Otwarte Okno” W Szkola specjalna T III 1926/1927

A.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *