uniwersalny problem Warszawy

Napisane przez Szanajcę w 1934 roku, a jakże aktualne, szczególnie w kontekście infrastruktury na nowych osiedlach: czasem nie ma dobrych dróg dojazdowych, czasem przedszkoli, szkół, obiektów sportowych czy przychodni.
„powstały i powstają nowe dzielnice miasta, osiedla, miasta-ogrody, – bez planu, bez zastanowienia- na to nie ani czasu, ani pieniędzy. Nerwowy pośpiech, wszystko jedno co, wszystko jedno jak i dla kogo, byle budować. Decyduje przypadek lub interes. Z dnia na dzień, gdzieś w szczerym polu, lesie lub ogrodzie zaczyna się zakładać fundamenty – coś nowego się buduje. Dlaczego tutaj, dlaczego nie 100 metrów w prawo lub lewo, a może o dwa kilometry dalej? ..nieopanowana tkanka rozrasta się z zawrotną szybkością, otaczając Warszawę siecią parcelek, placyków, uliczek. Każdy taki nowotwór ustala swoją egzystencję przz pobudowanie kilku lub kilkunastu domków i wywołanie setek drobnych hipotek i na tym zwykle się zatrzymuje. Żaden z nich nie doczekał się cakowitego wykończenia – mam wrażenie, że nieprędko się doczeka.”
Ciekawe kiedy Warszawa doczeka się planu zagospodarowania, wdług którego rozbudowujące się miasto będzie przyjaźniejsze, wygodniejsze i mniej chaotyczne.
Cytat zaczerpnęłam z książki Beaty Chomątowskiej „Lachert i Szanajca. Architekci awangardy”, której lekturę serdecznie polecamy.
A.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *